Czy ktokolwiek lubi zielone banany?

Owoc, który leży na półce w supermarkecie jest niedojrzały, ale po kilku dniach od zakupu jest gotowy do spożycia. Jest tak dlatego, że szlaki transportowe są długie – nasze przykładowe banany są zbierane i dostarczane, gdy są jeszcze zielone, a swój słodki aromat zyskują dopiero wtedy, gdy dojrzeją. Czy jest jeszcze ktoś, kto o tym nie wie?

Niestety, podobna procedura jest coraz częściej realizowana w przypadku skomplikowanych produktów technicznych: są wprowadzane na rynek przedwcześnie, co sprawia, że mają mnóstwo błędów. W pełni funkcjonalne stają się dopiero później, po aktualizacjach oprogramowania lub wprowadzeniu nowych wersji urządzenia. Wywołuje to frustrację – i słusznie! W Niemczech doprowadziło to do sformułowania sarkastycznego terminu „zasada banana” (uwaga redakcyjna: „wieczna wersja beta”).

Uważamy, że klienci powinni akceptować jedynie te rozwiązania w zakresie testowania, które miały czas, aby dojrzeć. Ale co to znaczy? Czy stała dbałość o produkt i konieczne usprawnienia to jedno i to samo? Nie, ponieważ ważne jest rozróżnienie, czy

1. sprawny produkt jest dalej ulepszany poprzez aktualizacje, np. rozszerzające zakres funkcji, czy też
2. wprowadzono na rynek produkt niedokończony, który zawiera błędy, więc trzeba go naprawić.

Pierwszy przypadek jest pożądany, drugiego należy unikać. Najlepszy przypadek to posiadanie produktu, który działa sprawnie od samego początku, i jest wspierany przez długi czas – tylko wtedy można o nim mówić, że jest naprawdę „dojrzały”. Droga prowadząca do tego celu nie zawsze jest łatwa, ale jest to wyzwanie, na które jesteśmy przygotowani.